Sekcja kociarzy pochwaliła się w redakcji nowym gadżetem: kryzą dla kotów. Psiarze i ci bez zwierząt wobec nowego wynalazku byli raczej sceptyczni, a nawet zasiali defetyzm: czy ta kryza to czasem nie jest zwykły marketingowy bubel wciskany zatroskanym hodowcom kotów, który tylko ładnie wygląda i nabija kasę producentom? W imieniu wszystkich miejskich kociarzy – sprawdzamy.
Tajemniczo brzmiąca kryza to nic innego jak kolorowa opaska z falbaną przypominającą gumkę aksamitkę. Kryzę wkłada się kotu na szyję, gdy wybiera się on na spacer na zewnątrz. Kot musi się przecież wybiegać, wdrapać na drzewo, a także – o zgrozo! – zapolować. Taka już kocia natura – są drapieżnikami, nawet te na co dzień mieszkające w czterech ścianach. Koty polują więc na myszy, szczury, ale też ryjówki, młode zające czy króliki, a także ptaki oraz żaby i inne gady. Swoje ofiary rzadko nawet zjadają, sycą nimi raczej instynkty łowieckie. Co gorsza, upolowane zwierzęta traktują jak wojenne trofeum, którym chwalą się przed swoimi właścicielami. To też dowód na ich przywiązanie. Problem w tym, że na wycieraczce czy dywanie zdycha nam niczemu winny ptak lub gryzoń. Czy kryza może temu zapobiec?
Nie chronią ssaków
Dr Joanna Bagniewska, zoolożka i wykładowczyni University of Reading w Wielkiej Brytanii, powołuje się na badania, zgodnie z którymi założenie kotu kolorowej kryzy zmniejsza liczbę upolowanych przez niego ptaków 19-krotnie na wiosnę, gdy wykluwają się młode, oraz trzykrotnie jesienią. Bo kryza działa głównie na ptaki. Są one wzrokowcami, reagują przede wszystkim na bodźce wizualne. – Koty mają szare, raczej neutralne w środowisku kolory. Ptak natychmiast wychwyci coś nienaturalnie kolorowego. I ma czas, by uciec przed drapieżnikiem, który chce go upolować – wyjaśnia dr Bagniewska.
Dodaje, że kryzy niestety nie chronią tak skutecznie ssaków. One posługują się przede wszystkim słuchem i węchem, praktyczne będzie więc założenie kotu na szyję zarówno kryzy, jak i klasycznego dzwoneczka, który ostrzega zwierzęta dźwiękiem. No, chyba że chcemy pozbyć się samych myszy.
Mechanizm szybko uwalniający
Dr Bagniewska podpowiada, że kota można ubrać jeszcze w kolorowy śliniak z neoprenu. – Zawsze się śmieję, że jest skuteczny, bo kot po prostu wstydzi się w nim wyjść na miasto. Badania z Nowej Zelandii pokazują, że takie śliniaki zmniejszają prawdopodobieństwo upolowania przez kota ptaka aż o 81 proc. – podkreśla.
I jeszcze rada dla wychowanków Adama Słodowego: – Nie współpracuję z producentami obróżek, ale polecam kupienie profesjonalnej obroży zamiast ubierania kota w kolorową gumkę aksamitkę, mimo że wyglądają podobnie. Kryzy mają mechanizm szybko uwalniający, jeśli się za nie mocno pociągnie, odpadają. To zapewnia kotu bezpieczeństwo, gdy wspina się po drzewach i mógłby nieopatrznie powiesić się na takiej obroży – przestrzega dr Bagniewska.