JOANNA BAGNIEWSKA: Dlaczego tak trudno zbadać, w jaki sposób poszczególne atrakcje oddziałują na gatunki?
TOM MOORHOUSE: Od kilku lat popularne w RPA są „spacery z lwami”, dość kontrowersyjny proceder. Z jednej strony lwy są rozmnażane w niewoli, a nie wyłapywane, więc nie wpływa się na dziką populację zwierząt. Z drugiej strony – właściciele placówek ogłaszają, że koty po osiągnięciu dorosłości wesprą pulę genetyczną dzikich lwów, co byłoby korzystne z punktu ochrony gatunku, ale wydaje się mało prawdopodobne – oswojone zwierzęta nie nadają się do życia na wolności, jest to niebezpieczne zarówno dla nich, jak i dla ludzi. Co się więc dzieje z dorosłymi lwami? W tej chwili nie potrafimy sprawdzić.
Czy takie atrakcje sprzyjają choć przekazywaniu wiedzy o życiu zwierząt?
Jeśli ktoś nauczy się czegoś o biologii lwów… [ciąg dalszy wywiadu dostępny na stronie Tygodnika Powszechnego]