Mój tekst w NaTemat.pl
Na całym świecie mamy 20 milionów potencjalnych ambasadorów naszej ojczyzny, którzy mogliby wśród swoich znajomych upowszechniać obraz nowoczesnej i barwnej Polski. Ale musimy im w tym pomóc.
Kilka lat temu, jako prezydent Oxford University Polish Society, miałam możliwość zaproszenia do Oksfordu dowolnej znanej osoby z Polski. O sugestie poprosiłam zagranicznych znajomych. O ile potrafili wymienić postaci historyczne (Chopin, Skłodowska-Curie, Jan Paweł II, Kopernik, Banach), o tyle ze współczesnymi sławami mieli spory problem. Padło nazwisko Wałęsy, po czym, po długim namyśle, listę uzupełniła modelka Joanna Krupa, bramkarz Artur Boruc, Joanna Rutkowska (specjalistka od bezpieczeństwa internetowego) i Ola Jordan, tancerka brytyjskiego Tańca z Gwiazdami. A rozmawiałam z osobami kształcącymi się na Uniwersytecie Oksfordzkim – oczytanymi, ciekawymi świata.
We wrześniu na moim trójmiejskim weselu pojawili się znajomi z osiemnastu krajów. Polska zaskoczyła ich słońcem, morzem, kolorami, dobrymi lodami i kawą. Do tej pory kojarzyli nasz kraj z II wojną światową, szarością, zimą i komunizmem. Mój australijski mąż stwierdził: dziwisz się? A jak pokazywana jest Polska w filmach? Co ci ludzie widzą? “Pianistę”, “Katyń”, “Wałęsę”, “Idę”…
Polska boryka się z problemem migracji. Dużo się mówi o „wyjazdach na zmywak”, ale też i o „drenażu mózgów”: odpływie utalentowanych, wykwalifikowanych Polaków. Jednak równie ważna jest imigracja, a raczej jej brak. Nie przyciągamy zagranicznych specjalistów; dla nich przyjazd do Polski nie wchodzi w grę, nawet nie ze względów ekonomicznych. Taki pomysł po prostu nie rodzi się w ich głowach. Nie istniejemy na ich mapach. Zero skojarzeń; jeśli są – to ponure. Z kolei specjaliści spoza Unii, zwłaszcza zza wschodniej granicy, zupełnie bezpodstawnie traktowani są jak pracownicy gorszej kategorii. Nasz kraj musi zmienić swoją politykę imigracyjną.
Polsce potrzeba spójnej strategii wizerunkowej – kluczowym sojusznikiem w jej rozpowszechnianiu może być Polonia. Mamy ok. 20 milionów potencjalnych ambasadorów kraju. Wielu z nich podejmuje działania promujące Polskę na własną rękę, formalnie lub nieformalnie. To oni sprawiają, że zainteresowanie krajem może wzrosnąć, dzięki nim informacja o Polsce dotrze do przeciętnych zjadaczy chleba. Aby najlepiej wykorzystać ten dwudziestomilionowy potencjał, konieczny jest kontakt między najbardziej zaangażowanymi jednostkami polonijnymi, a także przepływ informacji między nimi a Polską. Przykładem dobrych praktyk jest Szkoła Liderów Polonijnych, inicjatywa łącząca i wspierająca aktywnych polskich emigrantów.
Warto pamiętać, że obcokrajowcy często wyrabiają sobie zdanie o Polsce na podstawie jednej znanej im osoby. Zawsze staram się zachowywać tak, jakbym dla mojego zagranicznego rozmówcy była jedyną okazją do poznania Polski. Bardzo polecam takie nastawienie.
***
Dr Joanna Bagniewska – zoolog, wykładowca University of Reading, School of Biological Sciences, laureatka trzeciej polskiej edycji konkursu FameLab. Świeżo upieczona mężatka, dziewczyna, która nie usiedzi w jednym miejscu zbyt długo, zawsze musi być w ruchu, coś organizować.