Diwa na tropie dzikich zwierząt

DziennikPL-Diwa

 

 

26 czerwca 2014, 17:43 | Autor: Magdalena Grzymkowska

fot. Marten Collins

fot. Marten Collins

Śliczna buzia, bystre oczy, zniewalający uśmiech. Kto by pomyślał, że ta młodziutka dziewczyna ma dyplom Oxfordu? I doktorat? I właśnie zdobyła nagrodę w międzynarodowym konkursie dla popularyzatorów nauki? A w wolnych chwilach gania wombaty lub tańczy walca? Joanna Bagniewska jest nie tylko piękną kobietą i niezwykle interesującą osobą, lecz też zdolnym, ambitnym polskim naukowcem robiącym karierę w Wielkiej Brytanii.

Mówi o sobie, że jest zoologiem, nauczycielem, podróżniczką, tancerką i nie tylko. Prowadzi wycieczki po Oxfordzie i interesuje się modą retro. Chętnie dzieli się z innymi swoimi pasjami i doświadczeniami, działa społecznie, bierze czynny udział wykładach TEDx. Jej ostatnim osiągnięciem było spektakularne wystąpienie na FameLab International, które, kto wie, zainspiruje kogoś do zgłębienia tajników nauk biologicznych…

 

Jądra ciemności

– Czy wy też potrzebujecie więcej snu? Chyba wszyscy mamy go za mało… Ale, drodzy panowie, czy tak chętnie kładlibyście się spać, gdybym Wam powiedziała, że od snu kurczą wam się jądra? Zanim wpadniecie w panikę posłuchajcie mnie przez trzy minuty – tak Joanna rozpoczęła swoją prezentację podczas polskiej edycji konkursu dla badaczy FameLab, mającego na celu popularyzowanie nauki. Jego uczestnicy mają za zadanie w przystępny i atrakcyjny sposób przedstawić zagadnienie naukowe. Tak, aby stało się ono zrozumiałe również dla laików. Mają na to właśnie 3 minuty.

Joanna Bagniewska podczas z gali finałowej / fot. Wojciech Surdziel

Joanna Bagniewska podczas z gali finałowej / fot. Wojciech Surdziel

Dr Bagniewska w swoim wystąpieniu zatytułowanym „Jądra ciemności” wytłumaczyła zgromadzonej w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie publiczności, że należy być bardzo ostrożnym przy interpretowaniu wyników badań prowadzonych na zwierzętach, ponieważ nie zawsze mają one przełożenie na ludzi. – Jeśli karmimy chomiki coraz większą dawką melatoniny, będącym u zwierząt hormonem snu, jest to dla nich sygnał, że noce stają się coraz dłuższe i nadchodzi zima. Zimą chomiki zapadają w torpor, czyli stan odrętwienia. Spowalnia się metabolizm, dookoła jest zimno, jedzenia jest mało i trzeb „odciąć prąd” organom, które nie są niezbędne, czyli jądrom. Ale czy to przekłada się na ludzi? Nie! My nie hibernujemy zimą, męskie jądra są takiej samej wielkości przez cały rok – konkludowała badaczka. Tą prezentacją ujęła jury, które przyznało jej główną nagrodę – 30 tysięcy złotych na cele naukowe i 5 tysięcy złotych na cele prywatne.

– Radość była olbrzymia. Gdy stałam na scenie z tym wielkim czekiem, wystrzeliła armatka z confetti, z głośników leciało „We are the champions”, to była jedna z najlepszych chwil mojego życia. Mój narzeczony powiedział, że miałam wtedy taką samą minę, gdy mi się oświadczył – wspomina laureatka.

Pracowita jak pszczółki

Wygrana w polskiej edycji zapewniła jej też możliwość wystąpienia na FameLab International w Cheltenham w Anglii. Tam dostała się finału, gdzie również została wyróżniona nagrodą laureatów, tym razem dzięki prezentacji swoich badań na temat wykorzystania pszczół do… wykrywania narkotyków i materiałów wybuchowych.

Rośliny nie są nudne / fot. archiwum Joanny Bagniewskiej

Rośliny nie są nudne / fot. archiwum Joanny Bagniewskiej

– Pszczoły lubią cukier, a gdy wyczują go w powietrzu, wysuwają język. Ach, pewnie większość z Was nie wiedziała, że pszczoły mają język! Otóż, mają – tłumaczyła Joanna. Przeszkolenie owadów, aby nauczyły się rozpoznawać również inne zapachy, jest tańsze i trwa krócej niż w przypadku psa. Fotokomórki zainstalowane w małym, przenośnym ulu, rejestrują wysunięcie się języka pszczoły w momencie, gdy ta wyczuje niebezpieczną substancję, a na wyświetlaczu pojawia się wynik takiego testu i… voilà! Tak powstaje naturalny, tani w utrzymaniu i bardzo dokładny detektor kokainy lub trotylu.

– Nie męczymy pszczół – podkreśliła badaczka. – Pełnią swoją służbę tylko kilka dni, po czym są zwalniane do cywila, gdzie będą mogły robić to, co potrafią najlepiej, czyli zapylać.

Gdy Joanna Bagniewska jest na scenie nie można oderwać od niej oczu. Charyzmatyczna, pełna pasji, a jednocześnie bardzo konkretna, konsekwentnie prowadząca swój wywód. Wiedza wchodzi do głowy od samego patrzenia na nią, dlatego jej zajęcia to musi być czysta przyjemność.– Lubię występować przed ludźmi – zwierza się, po czym żartuje: budzi się wtedy we mnie niespełniona diwa!

Co prawda przed finałem konkursu uczestnicy wzięli udział w warsztatach z autoprezentacji, jednak dla Joanny najlepszym i najbardziej surowym trenerem była jej mama. – Moja mama potrafi być dla mnie bardzo krytyczna, ale wiem, że robi to dla mojego dobra. Dlatego zawsze, jak mam jakiś problem, zwracam się do niej po pomoc – mówi.

Dzięki swoim rodzicom już za młodych lat miała okazję mieszkać w innych krajach. Kiedy miała 6 lat wyjechała z nimi do Włoch, mieszkała również w Tajlandii i w Chinach. Potem wrócili do Polski, gdzie Joanna skończyła w liceum, jednak miłość do podróżowania została. Mając doświadczenie ze szkołami międzynarodowymi postanowiła na studia iść na uczelnię zagraniczną. Wybrała Jacobs University Bremen w Niemczech, gdzie zrobiła licencjat. – Robiłam praktyki w Australii, byłam na wymianie studenckiej w Teksasie, a następnie wyjechałam do Wielkiej Brytanii, gdzie zrobiłam magisterkę i doktorat, przy czym część swojej pracy pisałam w RPA, gdzie badałam populacje psowatych, czyli szakali i listów. Obecnie pracuję na Nottingham Trent University, uczę ekologii, ochrony bioróżnorodności, zachowania zwierząt i rozrodu zwierząt – wymienia.

 

To również pani doktor / fot. archium Joanny Bagniewskiej

To również pani doktor / fot. archium Joanny Bagniewskiej

Wykład rano, turniej wieczorem

Dr Bagniewska bardzo lubi swoja pracę wykładowcy, kontakt ze studentami i to, jak zmienia się ich podejście do różnych spraw.

– Kiedyś moi studenci na zajęciach powiedzieli mi, że mają dosyć uczenia się o roślinach. Rośliny są nudne, nic nie robią tylko rosną. Wtedy ja postawiłam sobie za cel zmienić ich nastawienie i zaczęłam opowiadać o systemach… komunikacji między roślinami. Weźmy takiego pomidora, który zaczyna krzyczeć, gdy się go ugryzie. Tylko że jest to okrzyk… chemiczny. Pod wpływem śliny roślinożercy pomidor zaczyna wydzielać jasmonidy, który daje sygnał innym roślinom, że zbliża się napad. Jasmonidy wywołują wytwarzanie się inhibitorów enzymatycznych, które blokują enzymy trawienne roślinożercy. To tak jakby postawić przed kimś wielki, soczysty kotlet schabowy, a następnie wybić mu wszystkie zęby – opowiada badaczka. Dzięki tej historii studenci dr Bagniewskiej przekonali się, że rośliny są jednak ciekawe. A elementy  wykładu posłużyły jej do stworzenia prezentacji, dzięki której przeszła eliminacje w konkursie FameLab.

Jak akurat nie prowadzi zajęć ze studentami i nie tropi dzikich zwierząt, Joanna trenuje taniec towarzyski. Mówi o sobie, że jest w tym zakresie „amatorką na całkiem przyzwoitym poziomie”. Wraz z jej partnerem, który jest również jej partnerem życiowym, występują na licznych turniejach i konkursach, zwłaszcza teraz w okresie letnim. Obecnie nie ma szansy tak często trenować, jakby tego chciała, ale wcześniej zdarzało się jej tańczyć po nawet 20 godzin tygodniowo.

– A zaczęło się od tego, że jak przyjechałam do Oxfordu odważyłam się pójść na casting do drużyny tanecznej i okazało się, że się nadaję. Pamiętam, że w czasie przerwy przyglądałam się występowi jednej drużyny i zobaczyłam tam takiego wysokiego, przystojnego chłopaka… I pomyślałam sobie: „jaki on jest śliczny!” A teraz jesteśmy razem – opowiada.

Wiara w siebie i w ludzi

Joanna Bagniewska udziela się również społecznie. Swoimi doświadczeniami dzieli się z innymi młodymi Polakami, pragnącymi studiować w Wielkiej Brytanii w ramach The Kings Foundation. Ta organizacja ma na celu zachęcać, pomagać i motywować, ale przyszły student też musi się wykazać inicjatywą.

– Nie można siedzieć jak tabaka w rogu i czekać, aż coś spadnie z nieba. Jeżeli ktoś ma takie nastawienie, to nie dostanie się na Oxford, bo to oznacza, że nie jest przedsiębiorczy i nie poradzi sobie na uczelni. Dlatego nie wystarczy napisać do nas: „jak dostać się na Oxford?” Trzeba zadać konkretne pytanie, dotyczące określonego kierunku studiów, wtedy możemy udzielić kompetentnej rady – mówi.

Joanna mieszkała w 7 państwach, a 5 prowadziła badania naukowe / fot. archiwum Joanny Bagniewskiej

Joanna mieszkała w 7 państwach, a 5 prowadziła badania naukowe / fot. archiwum Joanny Bagniewskiej

Patrząc na wspaniałą karierę, ogromny entuzjazm i zaangażowanie Joanny Bagniewskiej, aż się ciśnie na usta pytanie, jak ona do tego wszystkiego doszła i czy istnieje uniwersalna recepta na osiągnięcie sukcesu za granicą.

– Przede wszystkim trzeba spróbować – odpowiada. – Bo wiele osób na starcie zamyka się na możliwości i ogranicza siebie samego. Przecież nic nie stoi na przeszkodzie, aby próbować aplikować na kilka uczelni. Polecam też wszystkim może trochę naiwne, ale pozytywne nastawienie do ludzi, których spotykamy na swojej drodze. „Strangers are friends that I havent met yet” – tę zasadę stosuję w swoim życiu. Wiem, że na świecie czyha na nas wiele niebezpieczeństw, jednak ja ufam ludziom i jeszcze nigdy się na tym nie przejechałam. I ostatnia rzecz: trzeba być zawsze przygotowanym, bo sukces jest wtedy, gdy szczęście spotyka przygotowanie. Zatem: trzy rzeczy – wierzyć w siebie, ufać innym i być przygotowanym. Jednak myślę, że stosując te zasady można zrobić karierę na całym świecie, nie tylko w Wielkiej Brytanii – podsumowuje.

A czy chciałaby wrócić do Polski? Oczywiście, jednak dla niej jako pracownika naukowego nie jest to takie proste, ponieważ do tej pory nie znalazła dla siebie oferty pracy, która mogłaby ją do tego zachęcić (pisaliśmy o tym w artykule „Wracać… Ale do czego?”). Jednak nie wyklucza takiej możliwości, jeżeli tylko nadarzy się ku temu okazja. Miejmy nadzieję, że to wkrótce nastąpi. Bo właśnie tacy ludzie, jak Joanna Bagniewska są potrzebni w naszym kraju.

Tekst: Magdalena Grzymkowska